Wiśnie i czekolada - to się musiało udać. Robiłam w tym roku pierwszy raz, ale wiem na pewno, że nie ostatni. Już widzę jak w listopadzie otwieram słoiczek tej pysznej delicji i szpanuję przed rodziną odrobiną lata zamkniętą w słoiczku. Pachnie obłędnie, jeszcze lepiej smakuje. Naleśniki, drożdżowe, poranne omlety biszkoptowe czy zwykła chałka zamienią się w posiłek pełen słodyczy i letnich wspomnień. Żadne drylowanie nie straszne, jeśli w perspektywie ma się taki smakołyk.
2 kg wiśni (waga bez pestek i bez soku)
1 kg cukru (można dać mniej jeśli wolicie wiśnie bardziej kwaśne)
80 gr kakao (tego ciemnego, gorzkiego)
2 opakowania żelfixu 2:1
Wiśnie wydrylować i zasypać cukrem. Zostawić na noc, żeby puściły sok.
Rano odlać połowę soku - można do niego dodać jeszcze cukru i zrobić syrop wiśniowy - resztę zagotować. Zmniejszyć gaz i gotować około 2 godzin - bez przykrycia. Od czasu do czasu zamieszać. Odstawić do wystudzenia. Wieczorem zagotować ponownie i ponownie gotować ok 2 godzin - ważne, żeby zredukować sok, który wiśnie puszczają bardzo obficie.
Tuż przed zamknięciem w słoiki odlać pół szklanki soku, dodać kakao i wlać do gorących wiśni. Na sam koniec dodać żelfix - jeśli sok się mocno zredukował można dać tylko 1 opakowanie.
Gotową czekowiśnię przekładać gorącą do wyparzonych, gorących słoików i zakręcać wyparzonymi zakrętkami. Odstawić do góry dnem, przykryć ściereczką i zostawić do całkowitego ostudzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz