Z pesto to jest tak, że póki nie masz porównania, to twierdzisz, że te w słoiczku są pierwsza klasa. Do momentu w którym zrobisz własnego. Wtedy wszystkie słoiczkowe pesto tracą blask. Bo absolutnym liderem staje się to co się samemu wymiesza. Ja osobiście wolę pesto z wyraźną nutą czosnku, czego brakowało mi w tych kupnych. Można eksperymentować z dodatkami - orzechy pistacjowe, pestki słonecznika, z serem lub bez, dodatek pietruszki itd. Pesto stwarza nieograniczone możliwości zarówno w robieniu jak i jedzeniu. Jest fantastycznym dodatkiem do makaronów, kanapek, nachosów, grzanek, tart i zup.
Dlatego nie ma co czekać, nożyczki w rękę i do krzaczka bazylii marsz :)
Składniki:
listki z czego krzaczka bazylii
duża garść świeżo startego pazrmezanu
uprażone orzeszki piniowe
3 ząbki czosnku
szczypta soli i pieprzu
oliwa z oliwek
Wszystkie składniki (poza oliwą) umieścić w blenderze. Miksować i powoli dolewać oliwę z oliwek. Konsystencja pesto powinna być dość gęsta, ale oliwy powinno być tyle aby pasta bez problemu spływała po bokach naczynia. Później ta oliwa i tak wypłynie na wierzch pesto zabezpieczając przez zepsuciem się. Gotowe pesto można trzymać w lodówce około tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz