Dostałam od przyjaciółki przepis na sernik, który podobno zawsze się udaje. Robiony w biegu, w przelocie, na kolanie - nieważne - uda się zawsze i każdemu. Zachęcona i podniecona wizją świeżego, pachnącego wanilią sernika ruszyłam ochoczo do roboty.
I dość szybko pojawiło się pierwsze ALE. Porcja z przepisu starczy spokojnie na dwa serniki. Więc jeśli nie macie w planach wyżywić pułku wojska to polecam zrobienie z połowy porcji.
Druga rzecz to ciasto. Nie do końca rozumiem jego cel w tym serniku. Okazuje się, że masy serowej starczy na dwie blaszki a ciasta tylko na jedną. I po upieczeniu okazało się, że dużo lepsza wyszła wersja bez ciasta :) Poza tym ciasto jest na tyle gęste, że wtapia się w masę serową - w związku z tym uzyskuje się dziwne połączenie sernika z zatopionym ciastem.
Po trzecie - istotne dla mnie, fanki rodzynek w serniku - masa serowa jest dość rzadka, w związku z tym rodzynki opadają na dno ciasta. Na pewno jest jakiś magiczny sposób na utrzymanie ich w odpowiedniej pozycji, ale tym razem go nie zastosowałam :)
Po czwarte i ostatnie - następnym razem dodam do sera 3/4 szklanki cukru a nie całą szklankę. Dla mnie po prostu okazał się za słodki. Ale to już kwestia gustu.
Piekłam w blaszce 34x24 oraz w tortownicy o średnicy 26 cm.
Składniki:
Masa serowa
1 kg twarogu (ja użyłam takiego w wiaderku o smaku waniliowym)
10 jajek
1 kostka masła
1 szklanka cukru (ja dałabym 3/4 szklanki)
1 budyń waniliowy lub śmietankowy
1 łyżka kaszy manny
namoczone rodzynki
Ciasto (można sobie darować):
1/2 kostki masła
2 jajka całe i 1 żółtko
1/2 szklanka cukru
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masa serowa: żółtka utrzeć z cukrem na białą, puszystą masę. Dodać ser, roztopione masło, cukier, budyń i kaszę manną - wszystko wymieszać do połączenia się składników. Na koniec dodać ubitą na sztywno pianę z białek i rodzynki.
Ciasto: jajka utrzeć z żółtkiem i cukrem. Dodać rozpuszczone masło, mąkę, cukier i proszek do pieczenia. Połowę porcji ułożyć na blaszce. Na to masę serową. Na wierzch jeszcze wyłożyć resztę ciasta.
W wersji bez ciasta masę serową wyłożyć bezpośrednio na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piec w 180 st (z termoobiegiem) przez około godzinę (ja mogłam swój przetrzymać jeszcze z 10 minut - byłby mniej wilgotny). Studzić w wyłączonym piekarniku przy lekko uchylonych drzwiczkach.
Jeśli pominąć dodawanie ciasta, to wychodzi naprawdę pyszny i łatwy do przygotowania sernik. I właściwie jestem w stanie uwierzyć, że wyjdzie każdemu...
SMACZNEGO!!!
serniki lubię na tyle mocno, że zjadłabym go nawet z tymi opadnietymi rodzynkami i ciastem wtopionym w ser:-))
OdpowiedzUsuń